W chwili wolnego czasu postanowiliśmy sfotografować nasze zestawy ucieczkowe. Bart podszedł do tematu bardzo profesjonalnie i zabrał naprawdę minimalistyczną wersję swojego ekwipunku którą spakował w małą torbę podróżną.
Ja natomiast spakowałem się w plecak 32 litrowy oraz dwie boczne sakwy które zamontowałem na bagażnik rowerowy( opcjonalnie przy plecaku)
sprzęt który zabrałem to:
folia nrc,poncho,śpiwór,alu mata samochodowa oraz podkładka pod śpiwór BW.dodatkowo wziąłem ok 20m cienkiej linki na której rozwiesiłem swoje poncho.
miałem ze sobą 5l wody w czterech 1l aluminiowych butelkach oraz dwa bidony które łacznie miały pojemność ok 1,2l , do jedzenia wziąłem 3zupki chińskie jedną konserwę,mleko w tubce oraz fasokę w puszcze.
Z jedzenia które wziąłem ze sobą zjadłem tylko 4kajzerki,fasolkę oraz 1/3 konserwy.
Przed snem nazbieraliśmy dość dużo opału i praktycznie całą noc dorzucaliśmy do małego ogniska które bardzo grzało. W czasie przygotowywania noclegu znaleśliśmy czaszkę lisa :)
Przed snem w czasie kolacji postanowiłem zrobić Budy Burnera tak wiec w pudełku po śrucie roztopiłem świeczki w które wsadziłem pocięte kawałki kartonu oraz kawałki konopnego sznurka :)
Na uwagę zasługuje sprzęt Bartka który do spania miał ze sobą jedynie śpiwór,folię nrc z której zrobił prowizoryczne zadaszenie oraz mala pelerynkę przeciwdeszczową..Jako że ja odgarnałem liście spod swojego legowiska całe liście wrzuciliśmy jako materac pod schronienie Barta co było strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o komfort snu:) ok 1 w nocy mój towarzysz wyprawy podniósł się rozniecić ogień który przygasł.. Postanowiłem ze i ja wstanę zrobiliśmy sobie po herbacie i znów poszliśmy spać.
Noc uważam za bardzo komfortową mimo częstego wybudzania się z powodu zwierzyny która chodziła głośno w okolicy. :) Rano kiedy jeszcze spałem Bart rozniecił ognień i po chwili mogliśmy cieszyć się ciepłą herbatą na śniadanie. Po dokończeniu śniadania powoli zaczęliśmy zbierać swój ekwipunek i ruszać w stronę domu gdzie dotarliśmy ok 12 przynajmniej ja.Bart miał do przejechania jeszcze kilkanaście km.
Mam nadzieje że taka forma wypadów zagości u nas w grafiku częściej gdyż takie spontaniczne wyjazdy wydają mi się bardzo fajną ciekawą alternatywą.
Poniżej przesyłam zdjęcia na których umieszczony jest mój ekwipunek oraz Barta . :)
miejsce zbiórki
zadowolony Bart podczas postoju, z gwoździem w oponie ale o dziwo powietrze nie zeszło nawet gdy wracaliśmy następnego dnia.
Ekwipunek Barta na wypad wszystko spakowane w małą torbę podróżną.
znaleziona czaszka lisa pod moim legowiskiem.
mój stary wehikuł.
mój ekwipunek.
mistrz ognia, czyli Bart odpala ognisko :)
Budy Burner
tak się spało(schronienie Barta)
Magia ognia.
1 w nocy i walka o ogień ;) czyli ponowne rozpalanie ogniska żeby napic się herbaty
i płonie....
rano jeszcze był żąr...
a tak wyglądało ognisko po całowitym wygaszeniu..
i złożeniu schrnonienia...
trofeum wypadu.. ;)
krótki filmik pokazujący miejscówkę
jak zastaliśmy taki zostawiliśmy.. czyli miesce po obozowaniu.
oraz mapka z wyprawy
To czaszka psa a nie lisa :) Po czym to poznać? Lis ma niemal prosty profil czaszki, natomiast pies ma wyraźnie wypukłe czoło.
OdpowiedzUsuń