Ogółem dzień minął bardzo dobrze tempo wędrówki nie było jakieś wyczerpujące po prostu szliśmy przed siebie.
Znaleźliśmy dziwne trzpień najprawdopodobniej od pocisku prawdopodobnie bojowego z czasów pierwszo lub drugowojennych. Po krótkim czasie od tego znaleziska napotkaliśmy parę łosi które niestety na podmokłym terenie były górą i nie udało się ich podejść.
Po pewnym czasie dotarliśmy na miejsce noclegu , piaszczysta polanka w sam raz nadawała się na nocleg.
Później po rozbiciu obozowiska postanowiłem zrobi wygodne siedzisko które było by idealne do wieczornego ogniska. zabrałem się wiec za pracę obozowe, i po jakimś czasie siedzisko było gotowe. Później przyszedł czas na ognisko i kolacje gdzie królowała kiełbasa smażona na patyku. i kakao z biedronki :)
Kilka godzin później poszliśmy spać, żeby rano zebrać się ja niestety po całodobowym niespaniu wstałem dopiero około11 po13 godzinach snu. Zjedliśmy śniadanie na które była konserwa z chlebem i ogórkiem kiszonym. Pokręciliśmy się po okolicy i zaczęliśmy zbierać obozowisko tak więc około 15 byliśmy już w drodze powrotnej..Zaszliśmy więc do jednego ze schronów bojowych który mieliśmy po drodze. koło schronu widzieliśmy widzieliśmy zapalnik od jakiegoś pocisku (leżał na środku drogi) aż strach pomyśleć jak przejechał by po nim samochód. albo co gorsze jakiś rowerzysta.
Zwiedziliśmy schron nic ciekawego nie znaleźliśmy w środku, tak więc ruszyliśmy do domu.
Około godziny 19 byliśmy już w okolicach pętli Mokry Ług gdzie się rozstaliśmy, Wrzucam Kilka fotek z wypadu . :)
Adam - kolejny fajny wypad zrobiliście i z przyjemnością obejrzałem zdjęcia - część rejonów kojarzę :)
OdpowiedzUsuńRejony dosc bliskie w sumie aż tak daleko nie chodziliśmy tylko kilka kilomertów za Szwalnichą rozbiliśmy obóz.
OdpowiedzUsuń