niedziela, 15 grudnia 2013

15 grudnia 2013 spacer rehabilitacyjny po poligonie w Rembertowie

Dnia 15 grudnia wybrałem się na spacer na poligon,celem  „rehabilitacyjnym nogi” oraz zjedzenia śniadania w terenie oraz z przetestowaniem overboots’ów norweskich. Pochodziłem więc jakieś dwie godziny po okolicy. Testując bootki na pobliskich bagnach.

Są to lekkie butki nie przemakalne na dole zrobione są z cienkiej gumy oraz z materiału drelicho podobnego który jest impregnowany  tak wiec nie zajmują dużo miejsca w plecaku a są naprawdę przydatne ważą nie całe 700-800g. tak więc są bardzo lekkie.Zakłada się je na zwykłe buty,unikając przy tym ich przemoczenia.
Po około godzinie krążenia po okolicy i wynajdywaniu stanowisk   pancernych, trafiłem na betonowy plac na którym najprawdopodobniej kiedyś stał radar. ale pewności nie mam  tam też rozbiłem się uruchamiając szmiela2 i robiąc sobie śniadanie w postaci jajecznicy na boczku oraz herbaty.
Po zjedzeniu  śniadania zacząłem rozglądać się  po okolicy znalazłem zużyty  granat dymny oraz szczerbinkę od AK. Pogoda dopisała mimo lekkiej mżawki.
 A oto kilka ze zdjęć które dziś wykonałem.  :-)






























czwartek, 21 listopada 2013

19-20 października 2013 bytowanie w Rembertowie

Wyruszyliśmy chwile po 11 z pod leśniczówki. Ruszyliśmy w stronę rzeki Długiej ,celem sprawdzenia sprzętu.
Pierwszy postój  na śniadanie zrobiliśmy niedaleko grobu żołnierzy węgierskich.
Później ruszyliśmy  stronę Długiej i punktu oporu. W międzyczasie widzieliśmy stadko saren  niestety udało się sfotografować tylko  jedną. Po chwili dostrzegłem  łosia który czujnie  nas obserwował ,po czym uciekł. Jako że zbliżała się 15 postanowiliśmy poszuka miejsca na nocleg. Gdy znaleźliśmy już miejsce rozbiliśmy się testując nowe rozwiązania rozbijania „domków”. Tata  pałatki z workami ,ja poncho ze ścianką zrobioną z podkładki pod śpiwór BW.
Na kolację  zrobiłem  fasolkę z kiełbasą, pomidorami oraz cebulą. Później tata poszedł czyta książkę  ,a my z bratem  trochę porozmawialiśmy po czym również poszliśmy spać.
W nocy temperatura spadła koło 0stopni , mi jednak było wystarczająco ciepło. Śpiwór holenderski Carinthia jest bardzo ciepłym śpiworem który według  producenta powinien mieć komfort do -20stopni C.

Rano  na śniadanie brat z tatą zjedli po konserwie.Ja usmażyłem  sobie mortadelę. Warto wspomnieć  że dwa dni gotowaliśmy  na świetnej radzieckiej  maszynce na benzynę, mianowicie Szmiel 2.

Rano jednak  zabrakło  już paliwa żebym zagotował sobie wodę na herbatę, tak więc rozpaliłem małe ognisko po czym na prętach wstawiłem  czajniczek z Tesco zakupiony w tym roku w Suwałkach. Po śniadaniu i częściowym wysuszeniu śpiwora zebraliśmy  obóz i ruszyliśmy w drogę powrotną. Po kilku kilometrach zrobiliśmy sobie postój na herbatę oraz zupkę instant. Później  ruszyliśmy już w stronę domu, w między czasie zwiedziliśmy z bratem jeszcze Centrum Dowodzenia,a później już spokojnym –tempem w stronę Leśniczówki w Rembertowie.

Dziękuję bratu oraz tacie  za bardzo sympatyczny  dwudniowy wypad. Testy sprzętowe wypadły jak najbardziej owocnie.
-Śpiwór  Carinthia jest ciepły i obszerny. W zimę swobodnie wejdzie w niego jeszcze śpiwór Feel Free i swobodnie będzie wtedy komfortowy komplet poniżej -20 stopni.
-Poncho  BW również rewelacja  gumowany materiał ripstop który na pewno nie puści wody. Oczka przeszyte są taśmą 25mm co zapobiegnie wyrywaniu oczek.