sobota, 8 czerwca 2013

Wypad w Lasy Okuniewskie schrony .

W poprzedni weekend wybraliśmy się z Ojcem i Bratem na wypad 3 dniowy w Lasy Okuniewskie. Wyprawę zaczęliśmy o 12 pod leśniczówka w Rembertowie. Tak więc ruszyliśmy dalej w las w stronę Okuniewa, Po jakimś czasie zrobiliśmy przerwę na śniadanie, I wtedy zaczęły latać uciążliwe Gzy które nie dawały nam spokoju przez dłuższą cześć wypadu. Do tego jeszcze wszędobylskie komary.Po zjedzeniu śniadania ruszyliśmy w dalszą drogę, trasa do Okuniewa zajęła nam blisko 5 godzin. Gdy weszliśmy do Okuniewa ruszyliśmy w stronę sklepu żeby uzupełnić zapasy wody które wypiliśmy w drodze do Okuniewa.Po chwili odsapnięcia ruszyliśmy do ruin Pałacu Lubieńskich,gdy zwiedziliśmy ruiny, ruszyliśmy dalej sfotografować pomnik i ruszyć w dalszą drogę na schrony.
Po przejściu miasteczka weszliśmy w las warto wspomnieć że poprzednie kilka dni padało tak więc w lasach było jeszcze sporo padało i w lasach było mnóstwo kałuż.
Idąc dalej natrafiliśmy na schron który został namierzony przez mojego tatę i po raz kolejny GPS doprowadził nas  do celu. Po zwiedzeniu schrony ruszyliśmy dalej w celu rozbicia gdzieś obozu na noc. Wybraliśmy dogodne nam wzgórze na noc i rozbiliśmy obóz. W nocy zaczął pada ulewny deszcz, co niestety zdenerwowało mojego ojca któremu zalało śpiwór a bratu pościł namiot i zalało mu spodnie.
Po wyciśnięciu go poszedł spać dalej tak minęła nam pierwsza noc.Rano zabraliśmy się za suszenie rzeczy.Pogoda się poprawiła, na sobotę mieliśmy w planach zwiedzenie schronu bojowego oraz Centrum Dowodzenia jak później się okazało. Tak więc po śniadaniu ruszyliśmy w stronę wyżej wymienionych obiektów,Brat któremu obtarły się stopy dnia poprzedniego nie chciał iść. Tak więc ruszyłem z tatą, mieliśmy do przejścia około1,5kilometra. Pierw naszym oczom ukazał się ogromny schron bojowy.Podobny do tego który widzieliśmy dnia pierwszego jednak z jakaś nie ko końca nam znaną dobudową. Schrony znajdował się na wzgórzu i był w 90% zakamuflowany w ziemi..Po pójściu dalej zwiedziliśmy bardzo duże Centrum Dowodzenia , wracając widzieliśmy również czaszkę najprawdopodobniej łosia, oraz pozostałości jakichś słupów. Po dotarciu do obozu po chwili zaczęło lać. Co uradowało nas niemiłosiernie ponieważ była to okazja żeby spłukać z siebie kurz i pot z dnia poprzedniego.
Później zjedliśmy trochę pobiesiadowalismy. W miedzy czasie w okolicy zaczął latać helikopter który szukał czegoś lub kogoś. Zrobił kilka kursów po okolicy i poleciał s powrotem . My po takiej wizycie postanowiliśmy  porobić kilak zdjęć zjeść kolacje i powoli szykować się do spania ponieważ była już godzina 20ta. Tak więc upichciliśmy kolacje na którą był makaron z konserwą :) mniam .
Brat później poszedł do spać , ja również położyłem się spać ,tata czytał  sobie jeszcze książkę przy świetle czołówki. Noc w porównaniu do pierwszych dwóch była ciepła.Nie wiem nawet o której zasnąłem. Jednak gdy rano obudziłem się brat już nie spał, była godzina 10. Zjedliśmy śniadanie  i powolutku zaczęliśmy zwijać obóz, i ruszać w drogę powrotna która zajęła nam około 6 godzin.W Okuniewie znów uzupełniliśmy zapasy wody. W między czasie znów widzieliśmy sarnę tym razem dało się ją sfotografować :-). Niestety gdy znów weszliśmy w feralny odcinek lasu zaczęły nas atakować Gzy które były bardzo uciążliwe. Po tygodniu mam jeszcze ślad ugryzienia po tym insekcie. Później  już bliżej połowy drogi powrotnej zrobiliśmy sobie jeszcze postój na jedzenie. i znów ruszyliśmy w stronę domu.  Wypadzik trzydniowy bądź mi się podobał zwiedziliśmy kilka bardzo ciekawych miejsc widzieliśmy kilka nie typowych jak na Przedmoscia schrony oraz Siedzibę dowodzenia zbliżoną do Bemowskiej.

Bardzo miło spędziłem czas z bratem i tata za co im serdecznie dziękuję.

























                                                           
                                                               Ruiny Pałacu Lubieńskich













































                                                             Okuniewski kościół


                                                       

                                                            Schron bojowy w okolicach Okuniewa


















                                              Miejsce obozowiska gdzie bytowalismy dwa dni










                                         Drugi ogromy schron bojowy w okolicach Okuniewa














                                                Garaże czołgowe wraz z centrum dowodzenia
                                                   najprawdopodobniej z lat 50tych/60tych
























                                     
                                                Kilka fotografi  autorstwa mojego taty.











                                             czaszka łosia , albo krowy nie mam pojęcia,
                                                                    ale ogromna była

                                                  pozostałości po słupie komunikacyjnym
                                                         odłamek z pocisku dużego kalibru

















                                                                           śniadanko
                                                            moskitiera która wisiała pod tarpem
                                       zapewniała spokojny sen i bezpieczeństwo przed komarami
                                                         maszynka   rosyjska do gotowania

                                                            miejsce  po naszym obozie
                                                              kapliczka w Okuniewie
                         
                         Sarna :) Gdyby nie kładowcy pewnie udało by się podejść ją bliżej ,ale niestety.
















                                             A to cholerstwo ciągle latało za nami i kąsało. było ich dość dużo
                         Zobaczcie jakie ma szczęki i tym wgryzając się wysysa krew i zjada mięso.
                                                Powiel tylko tyle.. dużo gorsze od setek komarów.
                                                 Postój na ostatni posiłek w drodze do domu