czwartek, 21 listopada 2013

19-20 października 2013 bytowanie w Rembertowie

Wyruszyliśmy chwile po 11 z pod leśniczówki. Ruszyliśmy w stronę rzeki Długiej ,celem sprawdzenia sprzętu.
Pierwszy postój  na śniadanie zrobiliśmy niedaleko grobu żołnierzy węgierskich.
Później ruszyliśmy  stronę Długiej i punktu oporu. W międzyczasie widzieliśmy stadko saren  niestety udało się sfotografować tylko  jedną. Po chwili dostrzegłem  łosia który czujnie  nas obserwował ,po czym uciekł. Jako że zbliżała się 15 postanowiliśmy poszuka miejsca na nocleg. Gdy znaleźliśmy już miejsce rozbiliśmy się testując nowe rozwiązania rozbijania „domków”. Tata  pałatki z workami ,ja poncho ze ścianką zrobioną z podkładki pod śpiwór BW.
Na kolację  zrobiłem  fasolkę z kiełbasą, pomidorami oraz cebulą. Później tata poszedł czyta książkę  ,a my z bratem  trochę porozmawialiśmy po czym również poszliśmy spać.
W nocy temperatura spadła koło 0stopni , mi jednak było wystarczająco ciepło. Śpiwór holenderski Carinthia jest bardzo ciepłym śpiworem który według  producenta powinien mieć komfort do -20stopni C.

Rano  na śniadanie brat z tatą zjedli po konserwie.Ja usmażyłem  sobie mortadelę. Warto wspomnieć  że dwa dni gotowaliśmy  na świetnej radzieckiej  maszynce na benzynę, mianowicie Szmiel 2.

Rano jednak  zabrakło  już paliwa żebym zagotował sobie wodę na herbatę, tak więc rozpaliłem małe ognisko po czym na prętach wstawiłem  czajniczek z Tesco zakupiony w tym roku w Suwałkach. Po śniadaniu i częściowym wysuszeniu śpiwora zebraliśmy  obóz i ruszyliśmy w drogę powrotną. Po kilku kilometrach zrobiliśmy sobie postój na herbatę oraz zupkę instant. Później  ruszyliśmy już w stronę domu, w między czasie zwiedziliśmy z bratem jeszcze Centrum Dowodzenia,a później już spokojnym –tempem w stronę Leśniczówki w Rembertowie.

Dziękuję bratu oraz tacie  za bardzo sympatyczny  dwudniowy wypad. Testy sprzętowe wypadły jak najbardziej owocnie.
-Śpiwór  Carinthia jest ciepły i obszerny. W zimę swobodnie wejdzie w niego jeszcze śpiwór Feel Free i swobodnie będzie wtedy komfortowy komplet poniżej -20 stopni.
-Poncho  BW również rewelacja  gumowany materiał ripstop który na pewno nie puści wody. Oczka przeszyte są taśmą 25mm co zapobiegnie wyrywaniu oczek.











































piątek, 1 listopada 2013

Raczki 30 sierpnia 2013schronów poniemieckich na Suwalszczyznie ciąg dalszy.

Tym razem wybraliśmy się podobnie jak do Bakałarzewa w poszukiwaniu schronów tym razem schrony znajdowały się w Raczkach nie daleko Bakałarzewa. trasa podobna Suwałki-Poddubówek-Krluówek-Chrodzki-Raczki-Rudniki-Józefowo-Pijawy Ruskie-Cisowek-Kurianki Pierwsze-Koniecbór- Rudniki Dowspóda-Moczydły-Raczki-Chodzki-Krulówek-Bakaniuk-Poddubówek-Suwałki. Trasa liczyła 60km. Na szczęście trafiliśmy na mały ruch który w ciągu tygodnia jest niemiłosiernie wysoki co za tym idzie niebezpiecznie pędzące Tiry stwarzają duże ryzyko śmierci lub uszczerbku na zdrowiu.... no ale ie o to tu teraz chodzi.  Najpierw trafiliśmy do lasu Koniecbó w  którym znajdował się grób.. Później jadąc dalej trafiamy na pierwszy ze schronów typ 111d posiada kopułę trzystrzelnicową
Jadąc dalej widzimy przepiękny kościół znajdujący się w Raczkach.
Jadąc dalej napotykamy schron bierny dla jednej drużyny oraz ogromny schron typu 105d.

Jedziemy dalej napotykamy  cmentarz rosyjsko -niemiecki który najprawdopodobniej został utworzony przez mieszkańców pobliskich wsi..

Jadąc dalej widzimy most na RzeceDowspudzie  ,most znajduje się   koło tzw. "Świętego Miejsca"

Przy jedym ze schronów zebraliśmy trochę jabłek które zjedliśmy na kolacje wraz z plackami. Pozyskaliśmy również smolne szczapki smolne które będą bardzo przydatne przy rozpalaniu ognia zima ponieważ posiadają bardzo dużo żywicy.
Łączny dystans  któy zrobiliśmy tego dnia to 70km.