niedziela, 25 października 2015

szybki wypad do rembertowa na nocke. 24-25 10 2015

Jako że ojciec wybrał się w sobotę na wypad do Rembertowa, ja początkowo nie byłem skłonny na formę odpoczynku tego typu jako że cieżki tydzień w pracy dał znac o sobie postanwiłem że wybiorę się na wyjazd w formie  odpoczynku spakwałem sie wsiadłem na rower i wyruszyłem ok 13. o 14,30bylem juz na miecu po rozbiciu się postanwiłem napic sie herbaty i pozniej zjesc pozne sniadanie. Rozpaliłem wiec małe ognisko n ktorym ugotowałem sobie jedzenie w formie pieczonego boczku  :)   Pozniej rozlozyłem do konca obóz i napiłem sie herbaty, niestety pod koniec pazdziernika juz szybko robi sie ciemno i po 18  zapadł juz zmrok tak wiec posiedzelimy jeszcze przy ognisku ojsiec czytał.. A temperatura spadała coraz niżej wreszcie w nocy spadła do2stopni.  ok 22.30 połozylismy sie spac ojciec pod pałatką ja w swoim hamaku. Noc była bardzo chlodna ale nie zimna wyspałem sie całkiem dobrze w hamaku spi się bardzo komfortowo.Jednakże przepociłem troche spiwór.co widać będzie na zdjeciach  poniżej.Nazajutrz przwbudziłem sie o10 nad ranem po czym zbirajac sie do sniadania, po czym pozniej poszedłem na pobliskie rekonesans i zrobienie kilku zdjec. :)
Po powrocie ojciec położył się na krótką drzemkę w hamaku ale że było mu zimno w nim przeniósł się na swoją karimate ;p
Ja później postawiłem nazbierać naturalnej  rozpałki i wypróbować kilku wariantów z krzesiwem.
Efekt będzie widoczny na filmiku w następnym poście.Gdy powoli mieliśmy się już zbierać zaczęło padać, i szybko musiałem znów rozkładać swoją płachtę ,ażeby schować się przed deszczem który zaczął padać dość intensywnie..Kiedy przestało padać szybko zwinąłem obóz i przed zmrokiem zacząłem kierować się w stronę domu. Ojciec został jeszcze z godzinę i spokojnie zwinął swój obóz i również wrócił po ciemku.Ja po drodze miałem przyjemność spotkać dwie grupki dzików które przebiegły mi drogę podczas powrotu przez poligon.
Tak wiec wypad mimo że krótki,był bardzo przyjemny.















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz