sobota, 29 sierpnia 2015

moje zródła ognia oraz rozpałki... i poczatki pierwszej łyżki..

Miał być filmik jednak aparat zrobił psikusa i pozostało mi nagrywanie telefonem a że efekt był nie zadowalający  zostają tylko zdjęcia,wraz z opisami ;)
Tak więc po krótce wybrałem się nad Wisłę celem sprawdzenia miejscówki biwakowej którą notabene znalazłem. Po rozwieszeniu tarpa oraz hamaka postanowiłem nagrać filmik  o tematyce" źródła ognia" jakich używam. Niestety aparat odmówił posłuszeństwa i akumulatorki po chwili padłyu tak więc nagrałem telefonem z czego nie jestem zadowolony i pozostają jedynie zdjęcia, w których po krótce opiszę moje źródła ognia których używam.
opisy znajdziecie pod zdjęciami :)


 pierwsze ze źródeł ognia czyli   waciki do demakijażu oraz krzesiwo, iskrę od krzesiwa łapie momentalnie i dość długo się pali pozwalając   na wygodnie rozpalenie ognia.
 od lewej podpaska i tampon-wodoodporny do rozłożenia na części pierwsze  (wata idealnie rozpala sie od iskry krzesiwa) później zapałki w wodoodpornym pojemniku po filmie fotograficznym, kostka do rozpalania grila( bardzo kaloryczna opcja szybko się rozpala,długo się pali i daje wysoką temperaturę) i na samym dole pod kostkami kora brzozy (jak wszyscy wiedzą świetnie rozpala się nawet gdy jest mokra dzięki swoim olejkom które znajdują się w korze,pali się świetnie i daje dużą temperaturę)
 zapałki,wata,trochę kory brzozowej wszystko szczelnie zamyka się w wodoszczelnym strunowym woreczku.
 woda w menażce WP  po krótkim czasie zaczęła wrzeć , na zdjęciu widzimy również improwizowany stelaż do zawieszania menażki. Małe ognisko ponieważ w ostatnich tygodniach było sucho, a mały ognień nadwiślany nie rozprzestrzeni się po odgarnięciu ściółki do gliny.
 hamak produkcji sajmon tactical gear wraz  z tarpem z foli budowlanej 3x3m
 tarp z podpórką
improwizowany  stelaż w całej okazałości
 a tak wygląda teraz teren nadwiślański..chaszcze , krzaczory, pokrzywy.. ogólnie teren nie do sforsowania
 zdjęcie starorzecza w którym rozbiłem swój obóz
 pyszna herbata  :)

 tarp z podpórką...
 o kolejne zdjęcia chaszczy...
 oraz  improwizowanego stelaża do gotowania...
 wygasające ognisko..
 a po chwili...
 mmmmmmmm... pyszna herbata
 oraz początki łyżkowania...  być może kiedyś pokażę Wam co z tego wyszło.







środa, 19 sierpnia 2015

moja noclegowa wersja ultralight na okres wiosenno-letnio-jesienny

Witajcie
  dzisiaj chciałem przedstawić wam. mój „lekki zestaw wypadowy” będę zabierał go na wypady rowerowe, oraz tam gdzie waga będzie odgrywała duże znaczenie.
Całość zestawu waży dokładnie1530g.Czyli nie jest to do końca seria ultralight jakiej używają niektórzy no ale cóż mnie wystarczy ;)
W skład zestawy wchodzi:
-hamak produkcji Sajmon tactical gear -320g
-alu mata samochodowa na szybę 400g
-folia ner 25g
-tarp/plandeka budowlana 3x3m 490g
-12m linki żeglarskiej 4mm 100g
-śpiwór feel free wraz z pokrowcem( nie od oryginału) 630g w orginalnym pokrowcu zajmuje dużo mniej miejsca. i jest ciutkę lżejszy








niedziela, 2 sierpnia 2015

1/2 sierpnia wyprawa rowerowa w okolice Czarnej Strugi 52km wypad minimalistyczny

Pomysł na wypad minimalistyczny w stylu "ucieczkowym" narodził się tydzień temu.Kiedy to wraz z Bartem z  "Człowiek w mieście" postanowiliśmy sprawdzić się w terenie wraz ze sprzętem ucieczkowym.  Tak wiec spotkaliśmy się w wybranym miejscu i ruszyliśmy w drogę początkowo mieliśmy obozować w starej jednostce wojskowej jednakże plany zmieniły się diametralnie i znaleźliśmy urocze miejsce na obóz w o okolicznych krzakach ;) jakoś ze jechaliśmy dość krótko jakies1.5godziny miesimy jeszcze sporo czasu do zmroku. przystąpiliśmy do rozbijania obozu oraz zbieraniu drzewa na noc.
W chwili wolnego czasu postanowiliśmy sfotografować nasze zestawy ucieczkowe. Bart podszedł do tematu bardzo profesjonalnie i zabrał naprawdę minimalistyczną wersję swojego ekwipunku którą spakował w małą torbę podróżną.
Ja natomiast spakowałem się w plecak 32 litrowy oraz dwie boczne sakwy które zamontowałem  na bagażnik rowerowy( opcjonalnie przy plecaku)
sprzęt który zabrałem to:
folia nrc,poncho,śpiwór,alu mata samochodowa oraz podkładka pod śpiwór BW.dodatkowo wziąłem ok 20m cienkiej linki na której rozwiesiłem swoje poncho.
miałem ze sobą 5l wody w  czterech 1l  aluminiowych butelkach oraz dwa bidony które łacznie miały pojemność ok 1,2l , do jedzenia wziąłem 3zupki chińskie jedną konserwę,mleko w tubce oraz fasokę w puszcze.
Z jedzenia które wziąłem ze sobą zjadłem tylko 4kajzerki,fasolkę oraz 1/3 konserwy.

Przed snem nazbieraliśmy dość dużo opału i praktycznie całą noc dorzucaliśmy do małego ogniska które bardzo grzało. W czasie przygotowywania noclegu znaleśliśmy czaszkę lisa :) 


Przed snem w czasie kolacji postanowiłem zrobić Budy Burnera tak wiec w pudełku po śrucie roztopiłem świeczki w które wsadziłem pocięte kawałki kartonu oraz kawałki konopnego sznurka :)
Na uwagę zasługuje sprzęt Bartka który do spania miał ze sobą jedynie śpiwór,folię nrc z której zrobił prowizoryczne zadaszenie oraz mala pelerynkę przeciwdeszczową..Jako że ja odgarnałem liście spod swojego legowiska całe liście wrzuciliśmy jako materac pod schronienie Barta co było strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o komfort snu:) ok 1 w nocy mój towarzysz wyprawy podniósł się rozniecić ogień który przygasł.. Postanowiłem ze i ja wstanę zrobiliśmy sobie po herbacie i znów poszliśmy spać.
Noc uważam za bardzo komfortową mimo częstego wybudzania się z powodu zwierzyny która chodziła głośno w okolicy. :) Rano kiedy jeszcze spałem Bart rozniecił ognień i po chwili mogliśmy cieszyć się ciepłą herbatą na śniadanie. Po dokończeniu śniadania powoli zaczęliśmy zbierać swój ekwipunek i ruszać w stronę domu gdzie dotarliśmy ok 12 przynajmniej ja.Bart miał do przejechania jeszcze kilkanaście km.
Mam nadzieje że taka forma wypadów zagości u nas w grafiku częściej gdyż takie spontaniczne wyjazdy wydają mi się bardzo fajną ciekawą alternatywą.
Poniżej przesyłam zdjęcia na których umieszczony jest mój ekwipunek oraz Barta . :)

 miejsce zbiórki

 zadowolony Bart podczas postoju, z gwoździem w oponie ale o dziwo powietrze nie zeszło nawet gdy wracaliśmy następnego dnia.

 Ekwipunek Barta na wypad  wszystko spakowane w małą torbę podróżną.



                                     
 znaleziona czaszka lisa pod moim legowiskiem.
 mój stary wehikuł.
 mój ekwipunek.














  mistrz ognia, czyli Bart odpala ognisko :)







Budy Burner                

 tak się spało(schronienie Barta)

 Magia ognia.



 1 w nocy i walka o ogień ;) czyli ponowne rozpalanie ogniska żeby napic się herbaty
 i płonie....


 rano jeszcze był żąr...
 a tak wyglądało ognisko po całowitym wygaszeniu..
 i złożeniu schrnonienia...


 trofeum wypadu.. ;)
 krótki filmik pokazujący miejscówkę
  jak zastaliśmy taki zostawiliśmy.. czyli miesce po obozowaniu.


 oraz mapka z wyprawy