sobota, 28 kwietnia 2012

31 09 -2 10 2011 wisełkowanie


















































































































sobota 8 października 2011
W piątek 31 września wyruszyliśmy z bratem na kolejną wiślana wyprawę. Cel: odpocząć od codzienności. Ok godziny 17 dotarliśmy na miejsce i rozbiliśmy obóz, który dosyć sprawnie został postawiony. Szybko zabraliśmy się za drewno na opał ponieważ w ciągu godziny ściemniło się. Około 22 na miejsce doszedł również Ojciec. Po kilku godzinach tata poszedł na kilku godzinny połów, jednakże nic nie brało za to pogoda dopisała, mogliśmy oglądać przepiękne zachody słońca. Pierwszej nocy w okolicy obozowiska pojawiła się sarna lub zwierze kopytne podobnej postury, przez blisko 10 minut obserwowało obóz. Noce niestety już są zimne i bez dużego ogniska ciężko by było wytrzymać.
Kolejnego dnia tata od rana poszedł na ryby, ja postanowiłem podciosać wieczorem trzonek do mojej siekierki. Niestety gdy mój brat wstał wrzucił go do ogniska ;p
Kolejny wieczór przepłyną bardzo spokojnie, tata znów na rybkach a my z bratem przed ogniskiem,po pewnym czasie brat poszedł spać,ja siedziałem do jakiejś 3 później musiałem zbudzić tatę żeby mnie zmienił. Około godziny 23 wraz z tata zaobserwowaliśmy jakieś stwory, według taty były to kuny lub małe lisy, które zeszły nad wodę do wodopoju, niestety gdy zorientowały się że na nie patrzymy szybko uciekły w stronę krzaków. Resztę nocy spędziłem pod pałatkami - ciepłe i wygodne, komfortowe schronienie, niestety dość ciężkie do noszenia.W niedziele niestety  nadszedł czas na zwijanie obozowiska, około godziny 16 zwinęliśmy wszystko i zabraliśmy się do domu. Dotarliśmy około 17.Podsumowując wypad bardzo udany, odpoczęliśmy, niestety brata złapało przeziębienie.
Ale oby takich wypadów więcej na przyszłość.
Śpiwór Feel Free Bivac 1200 sprawdził się wyśmienicie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz